2007-06-15

Różne

Cieszy załatwienie czegoś, ale po co ten ból?
Ja zresztą jako długoletni mieszkaniec Krakowa jestem w miarę oblatany, ale co musi czuć nwoprzybyły. Miasto jest pełne tajemnic. Choćby taka:
W Krakowie, mieszkając w Śródmieściu (duża litera bo to nazwa dzielnicy) właściwym sądem wieczysto-księgowym jest sąd dla Krakowa Podgórza, natomiast Urząd Skarbowy różnie. Np. w moim wypadku dla Krakowa Prądnika. Opis rejonizacji urzędów skarbowych to prawdziwa geograficzna perła. Granice opisane są żywym językiem wymieniającym ulice dróżki, nasypy kolejowe którymi owe granice biegną. Bez "google maps", GPS-a i badań terenowych, koniecznie z kompasem, właściwie nie sposób jest ustalić właściwego.

Z innej beczki.
Czy teoria ewolucji to darwinizm. Chyba nie do końca, chociaż Darwinowi swoje podwaliny (teorię doboru naturalnego zawdzięcza).
Darwin publikował "O pochodzeniu gatunków" w 1858, Mednel w 8 lat później - obaj zresztą wyniki badań wieloletnich i teoria Darwina ale i Mendla jest już nieźle udokumentowana obserwacjami w chwili publikacji.
Póżniejsze obserwacje, eksperymenty, osiągnięcia genetyki (w tym odkrycie DNA i jego niepodważalnej roli w dziedziczeniu) dowodzą tej teorii, która po tym wszystkim chyba już tylko zwyczajowo nosi jego imę. Nie znam się na biologii za bardzo, ale wydaje mi się, że poziom weryfikacji tej teorii jest podobny jak mechaniki kwantowej (oczywiście w takim zakresie w jakim jest to mozliwe w biologii w ogóle, nie spodziewam się tu idealnych przewisywań numnerycznych). Hodujemy nowe szczepy bakterii, nowe odmiany zwierząt, roślin - operacyjnie potrafimy posługiwać się nią świetnie.
Ciekawe dlaczego teoria ewolucji (rozumiana w szerokim kontekście nie tylko jako proces przemiany gatunków, ale i mechanizmów jakie sie za tym kryją) zawsze pada ofiarą ideoogii. W tym sensie, że ideologie chcą na niej usiąść, nagiąć ją albo zanegować: pseudogenetyka Łysenki, teoria inteligentnego projektu, rasowe teorie faszystów - długa historia.
Szczególnie ostatnio aktywni kreacjoniści uzywają argumentów czysto scholastycznych i to w wersji zwulgaryzowanej. W sumie sprowadzają rzecz do tego, że kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, eksponując miejsca w których rzekomo się kłóci. Co do cholery ma tu do rzeczy zdrowy rozsądek, skoro skala czasowa przemian jest nie do ogarnięcia? Ponownie analogia do fizyki - ostrożnie ze zdrowym rozsądkiem w skalach niedostępnych ludzkiemu doświadczeniu. Ludzkiemu w znaczeniu nie tylko życia pojedyńczego człowieka, ale dostępnej przekazom historycznym kultury ludzkiej w ogóle.
Nawet gdyby ewolucja trwała tylko milion lat, i ktoś nakręcił ją na niezbyt długim filmie trwającym 100 minut, cała historia zywilizacji, którą powiedzmy jeszcze lokuję w dostępnej zdrowemu rozsądkowi skali zmieściłaby się w jakiejś 60 sekundowej sekwencji. A wiek życia na na ziemi liczony jest nawet nie w setkach milionów ale w miliardach lat. Kolejne trzy rzędy wielkości. Zdrowy rozsądek w skali którą nieco arbitralnie określiłem załapuje się więc zaledwie na ułamek czasu trwania pojedyńczej klatki. A w tym czasie obraz Ziemi tak diametralnie się przekształcił. Życzę powodzenia temu, kto gapiąc się na nazwe wytwórni filmu wnioskuje o całej jego treści. Bajdurzenie o tym, że nikt nie widział, żeby jaszczurce wyrosły skrzydła - to po prostu ograniczoność świadomości skali czasowej tego zjawiska. I ideologia. Co chyba w tym wszystkim najważniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz