2007-06-08

Referendum 2007

Z wolna staję się zawodowym agitatorem. Trudno - taki los, takie czasy.
Przez lata, choć wiele mi się nie podobało i widziałem zło, miałem wrażenie, że sprawy jednak powoli ale idą w dobrym kierunku. Władza PiS-u, bezwzględna, obskurancka, mściwa i skrajnie niebezpieczna dla rzeczy które sobie cenię w polityce ponad wszystko: swobód obywatelskich i wolności słowa zburzyła mój spokój w tej materii.
Wstaję z fotela.
Przyłączyłem się jakis czas temu do grupy ludzi która podjęła dość szaleńczy pomysł. Nie sam pomysł jest jednak najważniejszy - wiele tu obiekcji natury prawnej itd. Ważne, żeby Ci z prawa, z lewa z centrum, którzy mają na względzie dobro tego kraju - czy to z pobudek ideowych czy czysto praktycznych, bo to miejsce gdzie żyją oni i dorastają bądź dorastać będą ich dzieci - a nie podzielają zachwytu nad ową złą władzą przestali być bierni.
Przedstawiam pomysł po części utopijny. Referendum 2007. Pomysł ostatnio został szerzej upubliczniony w mediach, np. tu. Więcej informacji choćby tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz