2007-12-15

Dziwny wieczór

Miała być luźna impreza pożegnalna, którą ze względu na małe niedomagania miałem opuścić szybko. A były, poza oczywiście miłą atmosferą i wesołym bisiadowaniem dwie ciekawe rozmowy. Jedna z kolegami zajmującymi się programowaniem FPGA - fascynujący świat na pograniczu informatyki i hardware. Inne problemy, inna rzeczywistość - sąsiednie biurka a jaka nieznana mi, poza popularną wiedzą, dziedzina. Chętnie dostałbym szansę, żeby się w tym światku poobracać - jakaż byłaby to miła odmiana. Czuję, że w tej dziedzinie czają się jeszcze wielkie wyzwania.
Druga - o Bogu, chrześcijaństwie, biblii, ateiźmie, relatywiżmie i agnostycyźmie i oczywiście polityce. Bez zacietrzewienia, spokojnie. Ważyły się argumenty - nie za czy przeciw Bogu czy religii. Raczej o punktach widzenia, założeniach przyjmowanych i konsekwencjach tych założeń. O koegzystencji różnych stanowisk i o tym gdzie są granice za którymi zaczyna się jakaś forma gwałtu. Co jest akceptowalne co nie. Zbiegło się to z zakończeniem czytania książki księdza profesora Michała Hellera. Musze koniecznie coś zanotować - nie teraz, teraz jestem zmęczony i będę szedł spać - zanim różne myśli nie zatrą mi się w pamięci.
Udany wieczór, tylko żonę zostawiłem samą w domu - chyba narozrabiałem przychodząc tak późno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz