2007-07-10

Smutna historia o pewnym twierdzeniu

Zeszłe wakacje spędziłem w połowie nad Bałtykiem a w drugiej połowie podróżując po Słowacji. Z żoną i z pewnym problemem matematycznym postawionym przez nieocenionego WH. Dobrze jest mieć jakieś ciekawe zadanie na latni wyjazd. To gwarancja, że niezależnie od pogody urlop nie będzie stracony.
Nie bedę referował tu problemu jakim się zajmowałem, ale zreferuję z grubsza pewien odprysk, który sam w sobie jest ciekawy i stoi za nim pewna historia, którą postaram się w miarę możliwości zrekonstruować.
Norweski matematyk Fredrik Carl Mülertz Størmer, żyjący w latach 1874-1957 sformułował następujące twierdzenie:

Twierdzenie 1 (Størmer)
Niech P={p1,...,pn} będzie skończonym zbiorem liczb pierwszych. Wśród liczb naturalnych, jest skończenie wiele takich n, n i n+1 mają w rozkładzie na czynniki pierwsze jedynie liczby ze zbioru P.

Størmer dowodził owego twierdzenia przy użyciu twierdzeń o rozwiązaniach równiania Pella - nb. jednego z najważniejszych równań diofantycznych. Metoda Størmera dawała również możliwość, dzięki istnieniu algorytmów rozwiązywania równań Pella nadających się do ręcznego wykonania, wyliczenia wszystkich liczb naturalnych o jakich mowa a Twierdzeniu 1, dla rozsądnie małych zbiorów P zawierających rozsądnie małe liczby pierwsze.
Oczywiście dzisiaj, mając do dyspozycji komputery, pewnie z łatwością (ciekawe czy ktoś to zrobił, może sam się tym zajmę...) dałoby się przy użyciu tych samych metod znaleźć stosowne liczby dla znacznie większych zbiorów P i większych liczb pierwszych w nich zawartych.
Naturalnym uogólnieniem egzystencjalnej części wyników Størmera (a więc po prostu Twierdzenia 1) jest oczywiście:

Twierdzenie 2:
Niech P={p1,...,pn} będzie skończonym zbiorem liczb pierwszych. Dla każdego naturalnego k > 0 wśród liczb naturalnych, jest skończenie wiele takich n, n i n+k mają w rozkładzie na czynniki pierwsze jedynie liczby ze zbioru P.

To właśnie klucz, który okazał się być mi potrzebny by uporać się z hipotezą WH. Problem jako żywo kojarzył mi się z Hipotezą Catalana, starym problemem matematycznym, który został rozwiązany ostatecznie w 2000 roku i przestał istnieć jako problem stając się Twierdzeniem Catalana. Na drodze do dowodu Twierdzenia Catalana zwieńczonej przez P. Mihailescu milowym krokiem były wyniki R. Tijdemana, szczęśliwie publikowane w Acta Arithmetica, międzynarodowego czasopisma wydawanego przez Polską Akademię Nauk którego starsze roczniki są dostępne w Internecie. Przyznaję, że nie starałem się zgłębić rozumowań Tijdemana, choć wiązałem z taką analizą pewną nadzieję na przyszłość. Jednak to co zwróciło moją uwagę, było jedno z twierdzeń na którym Tijdeman opierał swoje dowody. Pochodziło ono od Alana Baker'a a Tijdeman referował do pracy, szczęśliwie również publikowanej w Acta Arithmetica. Przez ciąg referencji w pracach Bakera, dotarłem w końcu do wygodnego sformułowania. Oto one:

Twierdzenie 3 (Baker)


Niech a_1,...,a_n będą niezerowymi liczbami algebraicznymi stopnia nie przekraczającego d
i wysokości tych liczb nie przekraczają A_1,...,A_n.
Niech Q=log(A_1)*...*log(A_n) i Q>=2.

Wtedy

istnieje stała C taka, że nierówność:
|b_1*log(a_1)+...+b_n*log(a_n)| < exp(-C*Q*ln(Q)*log(B)) (1)
nie ma niezerowych rozwiązań dla liczb całkowitych b_1, ...,b_n takich, że |b_i| <= B > 2 dla i=1,...,n

Bazując na tym twierdzeniu, udało mi się dowieść Twierdzenia 2.

Dowód Twierdzenia 2:

Dla moich celów nie potrzebuję jawnej postaci Q,
zapiszę więc nierówność (1) jako:

|b_1*log(a_1)+...+b_n*log(a_n)| < B-C (2)

(C w (2) oczywiście jest tu zmodyfikowane w stosunku do (1) tzn. pomnożone przez Q*ln(Q))

Założmy, dla celów rozumowania nie wprost, że par o jakich mowa w Twierdzeniu 2 istnieje nieskończenie wiele.
Innymi słowy, dla dowlnego M naturalnego istniałaby X > M, takie, że X i X+k miałyby dzielniki pierwsze wyłącznie ze zbioru P.

Rozpatrzmy iloraz:

(X+k)/X = 1+k/X

Mamy:

0< log(1+k/X) = log(X+k)-log(X) = a_1*log(p_1)+...+a_n*log(p_n) (3)

gdzie a_1, ..., a_n są pewnymi liczbami całkowitymi.

Z Twierdzenia 3, na mocy nierówności (2) i z (3) dla B takich, że

B > max(|a_1|, ...,|a_n|)

mamy:

log(1+k/X)>B-C (4)

Zauważmy, że dla odpowiedni dużych X i dla i=1,...,n:

|a_i|<2*(|a_1|*log(p_1)+...+|a_n|*log(p_n)) < 2*log((X+k)*X) < 2*log(2*X^2) = 2log(2)+4*log(X)

Zatem:

B=2log(2)+4*log(X)

jest odpowiednią stałą, przy której nierówność (4) jest prawdziwa.

Dostajemy ostatecznie:

log(1+k/X)>(2log(2)+4*log(X))-C

czyli:

1+k/X>exp( (2ln(2)+4*log(X))-C )

i w końcu:

k>X*exp((2log(2)+4*log(X))-C)-X

Funkcja po prawej stronie, dąży jednak powoli ale wytrwale do nieskończoności, przy X->00 co przy założonej na potrzeby dowodu niewprost nieograniczoności X daje sprzeczność.

Dobra, wracam do historii. Grzebiąc w owym czasie po literaturze nie natknąłem się na sformułowanie i dowód twierdzenia 2 i przez jakiś czas tkwiłem w przeświadczeniu, że może udało mi się (co prawda przy pomocy kobyły w postaci twierdzenia bakera, ale jednak) uzyskac nowy i ciekawy przyznacie wynik. Łyżkę dziegciu cały czas stanowiła jednak enigmatyczna notka w wikipedii, że Twierdzenie 1 można uzyskać za pomoca tzw. twierdzenia Thue-Siegela-Rotha. Co prawda nie pracowałem nad tym zbyt wytrwale, ale do diaska, nie wiedziałem jak. Ba, dręczyło mnie przeczucie, że i Twierdzenie 2 można tą drogą uzyskać.
I ostatnio znalazłem. Praca nosi tytuł "On integers with many small prime factors", autorstwa wspomnianego już tu Tijdemana ukazała się w Compositio Matematica w 1973 roku. Tijdeman dowodzi tam silniejszego jeszcze rezultatu (opierając się na twierdzeniach Bakera), ale pisze, że Twierdzenie 2 zostało udowodnione przez Thuego w 1908 roku, wzmocnione przez Siegela w 1921 i na dobitkę jeszcze wzmocnione przez Erdösa w 1965.
Smutno :(.
Jaki morał dla mnie? Kilka:
Nie cieszyć się za wcześnie. Uczyć się, kiedy jest na to czas - braki w erudycji mogą owocować zawodem. Na wakacjach więcej odpowczywać - wysiłki są próżne. Sklejanie samolotów czy zbieranie znaczków to mniej frustrujące hobby niż matematyka. Wina chilijskie są niezłe na pocieszenie.

P.S.
Kiedy wyjdę z depresji, postaram się wzbogacić ten wpis o linki do stosownych prac, nazwisk etc.

4 komentarze:

  1. Witaj Arturze!

    Trafiłem tu z notki, którą zamieściłeś w "gazecie". Ciekawe to, co piszesz, ale jest teraz prawie 4:30am, a te twierdzenia są wieloparametrowe i wymagają pracy, żeby je zaabsorbować (za każdym razem muszę na nowo, bo nie wyrosłem na nich, nie moja specjalność). Jeszcze wrócę tu. A Stormer mi towarzyszy (duchowo :-) od 1970 roku. Oni znali równanie Pella, bo wgryźli się w ułamki łańcuchowe. Jest to jedna z technik i barier w matmie, choć nie tak trudna i wielka jak inne, raczej skromna. Ale jednak. I swoją sporą wartość ma. (Większa siła tkwi w funkcjach analitycznych).

    Pozdrawiam Cię serdecznie,

    Włodek

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałem dodać. Ciesz się tymi przemyśleniami. Rozumiem Twoją ochotę na oryginalne wyniki, ale mimo to możesz być dumny, że dochodzisz do wyników, ktore publikowali wielcy matematycy. Stanisław Mazur publikował chyba tylko w młodości. Potem nie miał do publikowania nerwów, mimo że uzyskiwał wyniki - był nad wyraz silnym matematykiem. Kiedy dowiadywał się, że ktoś inny uzyskał niezależnie i opublikował jego wynik, to tylko się cieszył. Oczywiście, młodsi matematycy, którzy rozwijają karierę, nie mogą do sprawy podchodzić tak filozoficznie dziadowsko. Sam od dawna machnąłem ręką na publikowanie. Nie mam warunków (nawet gdy mam wynik, to publikowanie przychodzi mi z wielkim trudem), no i przede wszystkim dziadzieję :-)

    Pozdrawiam,

    Włodek

    OdpowiedzUsuń
  3. Włodku,

    cieszę się, że tu trafiłeś. Trochę Cię zawiodę - mało matematyki na tym blogu niestety, a w tej co jest, trochę usterek, które kiedyś będę musiał sprostować. Poza tym ostatnio jakoś mi niesporo idzie pisanie, więc materiału do czytania nie przybywa zbyt szybko.
    Mojego marudzenia, a tego tu sporo, nie należy brać zbyt serio. Nasze zabawy teorioliczbowe dały mi masę frajdy i to, że wyniki nie są oryginalne ukłuło mnie, ale tylko troszeczkę. A że marudzę tu bardzo - sam rozumiesz: literatura ;).
    W każdym razie - serdecznie zapraszam: wpadaj, pisz, komentuj.

    Pozdrawiam,
    Artur

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłeś moje wpisy! Nie byłem pewny, Arturze, czy zaglądasz do swojego blogu. Cyknij na "wlod" w tym wpisie, a wejdziesz na mój podobny (podwójny) blog - polski i angielski. W angielskim jest od zera o ciągu, który jakbym wyindukował z Euklidesa, o ciągu Fermata F(n) := 2^2^n+1, o wspólnym uogólnieniu tych dwóch (co kiedyś, chyba więcej niż raz dawałem też pod psem), które daje wiele dosyć podobnych ciągów nieskończonych liczb naturalnych parami względnie pierwszych.

    Jedno z podejść do badanie liczb pierwszych może polegać na definiowaniu wygodnych algorytmicznie nieskończonych ciągów liczb naturalnych, parami pierwszych, który możliwie dobrze przybliża ciąg liczb pierwszych. Nazwijmy takie ciągi (mniejsza o algorytmiczność) ciągami pwp (od parami względnie pierwsze). Czyli chcemy algorytmiczne ciągi pwp.

    W blogu oprócz ciągów typu Euklidesa-Fermata definiuję także algorytmiczny ciąg pwp, który jest znacznie wolnije rosnący od ciągów Euklidesa-Fermata; a więc daje on lepsze oszacowanie liczby pi(x) niż ciągi Euklidesa-Fermata. Oszacowanie wciąż jest beznadziejnie słabe, ale jednak jest bardzo elementarne, i daje postęp. Chciałoby się serio iść w tym kierunku.

    Ba... Ale nie chcę już narzekać :-)

    Mój kolega z klasy (był fizykiem teoretycznym, ale ostatnie lata zarabiał, zajmując się Maple) zajął się ciut liczbami magicznymi. Z pomocą Maple łatwo mu programować. Napisał program po swojemu. Niestety dostaje mało baroków. Ponieważ mieszka w Toronto, a ja w Kalifornii, to współpraca między nami jest beznadziejnie ślamazarna (a teraz na razie się urwała). Szkoda.

    A w ogóle, to brak mi choćby minimalnej asysty komputerowej. Strasznie mnie komputery nie cierpią, choć je kocham. W firmach czasem ktoś trochę mi pomógł, nie mówiąc o dostępie do systemu firmy, i to bywało mi pomocne. O-la-la-la... Hamują mnie kompletne trywialności (między innymi :-).

    Serdecznie,

    Włodek

    PS. Dalej jestem sennajawa na gmailu, oraz guru_ji w "gazecie".

    OdpowiedzUsuń