2009-08-12

Tałtologia/Tajtologia 2009

Tym razem nadaję z krainy kleszczy, komarów, wody, chmur, lasów, polnych kwiatów, krzyżackich zamków i hitlerowskich bunkrów - słowem z Prus Wschodnich. Urlopujemy się. Trochę panikując a propos kryzysu, przestraszeni kursami walut postanowiliśmy w tym roku nadrobić nasze lokalne zaległości krajoznawcze. Warto. Jest cicho, przyzwoicie cenowo, czysto. I jest do tego niezła pogoda. Nie smażymy i nie pławimy się w jeziorach jedynie. Penetrujemy lokalne zabytki, spacerujemy. Małe odkrycia: warte polecenia kajakowanie na Krutyni. Kto kiedykolwiek zazdrościł np Chorwatom Plitvic powinien koniecznie przepłynąć się odcinkiem z Ukty do Nowego Mostu, wyruszając koniecznie rano kiedy na szlaku nie ma jeszcze zbyt wielu turystów. Cisza, przezroczysta woda i podwodne łąki.
Mazury, to świat od niedawna dopiero "nasz". Pełen jest śladów wielowiecznych tu gospodarzy: Niemców. Zabytkiem ich kultury materialnej są m.in. niezwykłe hydrobudowle - kanały i śluzy, ruchome mosty, które można podziwiać z lądu, ale lepiej z wody. Miasta i wioski mają młodziutkie nazwy i tylko dwujęzyczne mapy zdradzają ich do niedawna jescze odwieczne miano. Stąd pewnie i sporo niemieckich turystów. Dziwne wrażenie. Nasza i nienasza ziemia. Żywy jeszcze ślad czasów gdy z hukiem przeobrażała się europejska siatka granic. Memento: jak wielka cenę, prócz krwi i nieszczęść, płaci się za głupotę i fanatyzm.
Inne rozrywki: zmęczyłem w końcu III tom Reale i niezbyt jeszcze głęboko zabrnąłem w tom IV. Plażując kontynuuję też (leniwie i nie bardzo widząc dokąd mnie zaprowadzą) rozważania matematyczne z poprzedniego postu. Podzielę się, kiedy już na dobre powrócę. Pracuję też niespiesznie nad zabawnym dowodem całkiem poważnego i znanego twierdzenia z nazwiskiem. Jak coś mi z tego wyjdzie - też nie omieszkam napisać.
Kilka zdjęć z wakacji:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz