2009-07-08

Interludium w milczeniu

Znowu długa i nie planowana przerwa w blogowaniu. Dużo pracy, po prostu. Nie bardzo mam siłę zabierać się za pisanie. Dookoła dziwne lato. Chaos w pogodzie i chaos w umysłach ludzi. Bardzo podziwiam moich znajomych, którzy wychodzą z pracy i oddają się jeszcze jakiemuś absorbującemu hobby. Ja ostatnio nawet lektury pcham do przodu z największym trudem. Fakt, że nie poszedłem z nimi na łatwiznę - zbliżam się właśnie do końca drugiego tomu "Historii filozofii starożytnej" Giovanniego Reale. Świetna rzecz - polecam gorąco. W tle i przed zaśnięciem doprowadziłem też za Flawiuszem Arrianem Aleksandra Wielkiego do Indii i pożegnałem go w Babilonie.
Sam nie wiem jak się to stało, że od jakiegoś czasu strasznie mnie wciąga starożytność. Może to kolejna po matematyce forma bezpiecznego dla zdrowia eskapizmu (uprawiam również formy niezdrowe...)? Może fakt, że po kilku przejażdżkach w śródziemnomorskie okolice, zobaczeniu kilku miejsc przestała być dla mnie ta historia bezduszna - nabrała barw, smaków, kolorów. Ma swoją scenografię. Z drugiej strony, nie jest to jednak oderwanie się zupełne od współczesności. W zmienionych dekoracjach widzę tam przecież ten sam spektakl, charaktery i postawy które spotykam na ulicach, w pracy czy włączając telewizor. Czytając książkę Reale znajduję początek, w wielu przejawach imponujący jakby miał być apogeum, sporów i przygód myśli ludzkiej które trwają do dzisiaj. Pytań na które, stawiając je być może w innym języku - wciąż nie znaleziono odpowiedzi mimo ataków i prób.
Z drugiej strony jestem nieodrodnym dzieckiem swoich czasów. Doceniając pragnienie odpowiedzi na wielkie pytania, metafizyczne starożytności, podziwiając śmiałość w ich stawianiu, rodzącą się głębię i precyzję myśli w czasach kiedy po raz pierwszy próbowano na nie udzielać odpowiedzi, więzi mnie sceptycyzm co do możliwości udzielenia tejże w ogóle. Zgniłe podejrzenia, że są to w rzeczywistości problemy sztuczne, pułapki języka. Wątpliwości co do sensu ich stawiania. Węszę ślady złudnych odpowiedzi i "nibyrozwiązań" w myślach i słowach tych, którzy czują się powołani narzucać -arbitralnie, z pyszną pewnością swoich racji - swoją wolę innym. Historia myśli jest historią złudzeń. Teraźniejszość myśli jest teraźniejszością złudzeń.

2 komentarze:

  1. ze ze to te wszystkie ponowoczesności, wszystkie postmodernizmy, i inne kłamstwa. Świat nie jest jedynie narracja, choć ciężko dotrzeć do rzezy realnie istniejących za pomocą samego języka. Problem z relatywizacja wszystkiego, albo z przekonaniem ze uprawiamy głównie gry językowe jest taki że stanowiska te są logicznie niespójne. Jako teorie z natury samozwrotne nigdy nie mogą dać satysfakcjonujących obrazów świata.
    Być może rozwiązania nie da się znaleźć na gruncie uznanych obecnie konstrukcji logicznych, sam fakt, że ocena naszej niewiedzy jest coraz większy, sugeruje zresztą, że świat jako taki jest racjonalnie niepoznawalny. jeśli jednak nie jest racjonalnie poznawalny, nie jest poznawalny w ogóle bo ja przynajmniej nie znam żadnej kategorii poznania która byłaby intersubiektywna anie była racjonalna. Zaś wiedza czysto subiektywna to coś jak oksymoron - jak rozmaitego rodzaju żenienie "wiary w boga" jako "wiedzy" wynikającej z "objawienia" - takie masło maślane. Nawet jeśli oświecanie w Polsce się nigdy nie narodziło pogłoski o jego nieprzydatności do analizy rzeczywistości jakie sa modne w naszym kręgu kulturowym uważam za znacząco przesadzone....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że starożytność ma w sobie coś pociągającego - czystego, pierwszego. Stawia tezy z niezachwiana pewnością ich słuszności i pierwszeństwa. Wtedy wszystko było możliwe i każda myśl, reguła, zasada był jedną z pierwszych. Czas ten musiał być niesamowicie ciekawym okresem dla ówczesnej umysłowości. Chętnie bym się tam udał i poobcował z filozofami:) A Reale'go kiedyś czytałem - bardzo przyjemna pozycja i dla mnie przystępna.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń